koncepcyjny

Wczoraj pisałem o samochodzie jaki Audi wystawiło do walki z Mercedesem (artykuł znajdziesz tutaj)Jak się okazuje, konkurencja nie śpi i zaprezentowała właśnie samochód najwyższej klasy. Jest to ociekający luksusem Mercedes-Maybach S-Class.

Na pierwszy rzut oka widać jednak, że są to samochody skierowane do zupełnie innych klientów. Mercedes bowiem skoncentrował się raczej na wygodzie oraz prestiżu, którego oczekują pasażerowie tylnej kanapy. Miękkie chodniki, ekrany w zagłówkach, pikowana skóra, funkcje masażu i wiele innych. Ma nawet poduszki z logo Maybacha.

Mimo, że osoby płacące za ten samochód podróżować będą raczej z tyłu, Mercedes przyłożył się również do wykończenia miejsca kierowcy i pasażera. Elementy takie jak prędkościomierz zostały standardowo już zastąpione ekranem. Zdecydowana większość deski rozdzielczej wykończona jest dwoma rodzajami skóry, a jedyny drewniany element to długa listwa ciągnąca się przez całe wnętrze, na której umieszczono klasyczny wskazówkowy zegar oraz kratki nawiewu. Całość dopełniają świetnie wyglądające metalowe wykończenia.

Z zewnątrz samochód nie różni się zbyt od bazowej S-klasy. Jest jednak aż od 200 mm dłuższy od S-klasy Long, dzięki czemu jego długość wynosi 5453 mm. To robi wrażenie. Mercedes zdecydował się na zmianę tylnego zderzaka na nieco bardziej stonowany i mniej agrasywny, pasujący do charakteru samochodu. Skrócone zostały tylne drzwi, aby zastosować szerszy słupek C. Dodane zostały również chromowane listwy na drzwiach oraz tylnym zderzaku i zmieniono grill. To wszystko zdecydowanie dodaje autu sporo elegancji. Nie dziwi więc optymizm Mercedesa, który zapewnia, że ma to być najbardziej luksusowy samochód świata.

Auto ma być napędzane sześciolitrowym V12 biturbo o mocy 530 KM oraz momencie obrotowym 830 Nm, dzięki czemu ma przyspieszać od zera do setki w pięć sekund.

Sprzedaż ma ruszyć w lutym 2015 roku. Jak zapowiada producent pojawią się również modele S400 z napędem na 4 koła oraz S500.

Zachęcam was do polubienia Niedźwiedzia Motoryzacyjnego na Facebook’u, ponieważ znajdziecie tam materiały „z ostatniej chwili”, które nie zawsze mam możliwość publikować tutaj.

Dodaj komentarz